wtorek, 7 maja 2013

Zawiła polityka na facebooku.

Czy postacie polityczne odnajdą się w sferze portali społecznościowych? Czy może są osobami zbyt publicznymi i narażonymi na ataki anty-fanów? A tych w polityce nie brakuję. Czy coś może mu grozić? A w końcu czy da się w ten sposób zjednać wyborców?
Działaczem który chętnie dzieli się szczegółami życia prywatnego na łamach portalu Zuckerberga jest znany jeleniogórzanom Marcin Zawiła- polityk, samorządowiec, poseł w sejmie. W latach 90 był prezydentem Euroregionu Nysa. Da się wyczuć dystans do pełnionej funkcji, gdyż chętnie dzieli się zdjęciami, zarówno związanymi z życiem prywatnym jak i pracą. Osobiście nie widzę przeszkód aby osoba publiczna miałaby nie ujawniać kulis swojego życia osobistego. Na całe szczęście nie ma personalnych ataków na osobę pana Zawiłę. Ci którzy dopuszczają się takich zachowań z pewnością nie cieszą się dużym ilorazem iteligencji, bo kto inteligentny nie widzi bariery życia zawodowego z prywatnym? Kiedy jasno wyznaczamy granicę problem zanika. Wszystko w granicach dobrego smaku. Nie ma nic złego w umieszczaniu prywatnych fotografii, jeśli są cenzuralne. A w tym przypadku mieszczą się w ogólnie przyjętych zasadach, jak na przykład to z gajerem na ramieniu, mam nadzieję, że obgadywany polityk nie będzie czytał bloga z duszą na ramieniu;)
Profil działa na zdecydowaną korzyść, w myśl nowoczesnej polityki- wyborcy ufają bardziej osobom ujawniającym swoją prywatność, czują, że w ten sposób głosują na osoby ich pokroju, które również prowadzą normalne życie. Biorąc to na "chłopski rozum" utożsamiamy się z osobami, które są w podobnej sytuacji. Sytuacja jest o tyle dobra, że prezydent ma kontakt ze społecznością, może dla wielu napisanie prywatnej wiadomości jest mniej krępujące niż telefonowanie. W każdym razie mimo zagrożeń hejterów warto mieć aktywny profil, może to być element kampanii wyborczej. A tymczasem pora na drugie zdjęcie, tym razem rozważny i romantyczny. Pasowałby świetnie na mema.

Co by nie mówić, wiele można wybaczyć, w pełni zgadzam się z orientacją wyborczą( widać, że nie lewak)

Nie ukrywam, że jest dla mnie ewenement, gdyż w tej branży rzadko spotykam ludzi z rada miasta, sejmików itp. Co pewnie radykalnie się zmieni. W Ameryce jest trend na udzielanie w mediach społecznościowych, jednak prym wiodą twitty. Całe szczęście, że nie przyjęło się zakładać się jeszcze fanpagy person z tego półśiwatku. Wyobrażacie sobie wybory na lajki zamiast urn do których przywykliśmy? Bo ja nie. Mam nadzieję, że to nie nastąpi. Choć to byłoby wygodne nawet dla samych polityków, ale niech i oni się czymś zajmą. Może i ja wezme sprawy w swoje ręce bo patrząc na to zdjęcie mam chęć brać się za politykę, nawet jeśli to dziewczę ma inaczej na imię :D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz