Pikej- Piotr Kukulski, którego korzeni nie trzeba nikomu przestawiać, postanawia również pójść w muzyczne ślady. Zarówno ojciec jak i siostra odnieśli wielkie sukcesy, nie tylko na rodzimej scenie. Jednak on postawił na zupełnie inny gatunek- rap, jak podkreśla chce pójść własną ścieżką. Jego rodzina postawiła wysoko poprzeczkę, czy więc podoła wyzwaniu? Śpieszę tłumaczyć dlaczego nie.
Jako koneser tego gatunku muzyki, natknąłem się na jego nagrania. Szczerze mówiąc poziom jest tak żałosny, że dał pożywkę hejterom, co widać pod każdym komentarzem jego upublicznień. Jednak hejty dały mu dużo odsłon i fejmu, którego nie brak już przez samo nazwisko. Szykuje się kolejny noł-skill celebryta na miarę meza, srebrne leginsy będą tylko kolejne stadium po wywiadach w telewizjach śniadaniowych. Tak swoją drogą nie zapłacę abonamentu, jak będą puszczać takie pseudo gwiazdki zamiast artystów. Widząc to co mówi, można sądzić, że nie został obdarzony ani talentem, ani inteligencją. Chwali się autem, domem i spadkiem po ojcu- cóż bardziej próżnego, czy tylko mnie denerwują pyszni i urodzeni w czepku, mający wszystko podane na tacy? W środowisku hip-hopowym określa się takich mianem bananowej kultury, lub po prostu bananami (z racji dużej wartości tych owoców swego czasu, posiadali je tylko zamożni, coś jak dzisiejsze i phony) Jak chcecie stracić ponad 7min obejrzyjcie wywiad:
Pytanie na śniadanie.
Wracając do poziomu utworów to ciężo wróżyć świetlaną przyszłość, technicznie, ustępuje nie jednemu średniemo zawansowanemu amatorowi. Rymy to u niego rzadkość, a jeśli już są to bardzo banalne, teksty to czysty absurd, ich wartość merytoryczna jest wątpliwa, zero ambitnego przekazu, metafor też nie uświadczyłem, podobnie jak trafnych porównań. W oczy rzucają się braki i sylwetka delikatnego chłoptasia z wypchanym portfelem. Ten image przyniesie tylko rozgłos na pudelku, respektu w tym półświadku nie uświadczy, dlaczego? Odpowiedź jest prosta, oczekujemy czegoś innego undergroundowi artyści kilka lat walczą o nagranie płyty w wytwórni i nagrywaniu w tzw mainstreamie. Jak ktoś tak mierny jak pikej mógłby wybić od razu będąc tak słabym? Może wojna raperów czyli produkcja tzw dissu- słowny atak na kogoś sławnego? "Ofiarą" padł Tede, ale ta próba była... Brak mi synonimów słowa kiepski... O może mizerna. Niestety nie dam linka, gdyż jest to dość niecenzuralne i podobnie jak wywiad to strata czasu, ale jeżeli już nalegacie wpiszcie w yt: pikej- wieprz terror. Nazwa jest równie idiotyczna jak cały kawałek. Jak można ubliżać komuś komu wysyłało się swoje nagrania, by się wybić i komuś kto jest o niebo lepszy. Nie dziwi brak odpowiedzi ze strony Tedego, to jak mecz Wysp Owczych z Argentyną, wynik jest z góry przesądzony. A to kąśliwa przeróbka okładki płyty Tedego pt. "Eliminati".
Ale właściwie, o czym tyle mówić, media i tak go kupią, nadaję się na celebrytę, nawet jeśli jego zawód to syn. Tylko po co mu to potrzebne. Pieniądze ma ze słynnego spadku, ma z czego się utrzymać na wysokiej stopie, a i tak niepotrzebnie robi rodzinie czarny PR. O czym chce mówić, o sile miasta?
Jarosław, nie byłby z niego dumny, chociaż sercem jestem za rapem, chętniej posłucham muzyki skomponowanej przez męża Anny Jantar. Wielki szacunek dla pana Jarka, no cóż syna się nie wybiera.
Jego twórczość to pretensjonalny kicz, trudno to nazwać muzyką. Równie trudno nazwać Piotrka raperem, jednak może to nie czarna owca w rodzinie. W moim mniemaniu to ktoś zagubiony, żyjący ciągle w cieniu i owładnięty rozgłosem. Mimo wszystko nie kibicuje mu, jest pełno dzieciaków wkładający w to serce i mających krztę talentu i krytycyzmu. Idzie w złą stronę, ale to jego "interes". Na koncie ma haniebne nagranie w radiu proxi, które jest karykaturą, trudnej sztuki spontanicznego rapowania czyli freestylu, film instruktażowy jak tego nie robić:
Pozdrawiam najlepszych na floe. Pis joł
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz